Jakiś czas temu w ciągu 72 godzin, ponad 70 osób przewinęło się przez odludzie, podczas dwóch imprez integracyjno-rekreacyjnych. To siedmiokrotnie więcej niż ilość mieszkańców naszej wsi...
Zaczęło się od całego autokaru przedszkolaków. Wpadli niosąc ze sobą charakterystyczne, rozemocjonowane piski wypuszczonych na wolność mieszczuchów. Po opróżnieniu plecaków z chipsów i coli zaczęli zbierać kasztany, w czym musiałem im pomagać, ponieważ kasztany jeszcze czuły lato... i nie zważając na zachęcające do opadania pokrzykiwania maluchów wisiały kurczowo uczepione gałęzi mimo silnego wiatru. Po napełnieniu plecaków brązowym szczęściem rozpoczęło się pieczenie kiełbasek i ziemniaków, wszak cała impreza z założenia miała być Świętem Pieczonego Ziemniaka. Trzy godziny szalonych zabaw minęły nie wiadomo kiedy. Dzieciaki brudne i szczęśliwe machały nam na pożegnanie w rozbujanym na zdewastowanej drodze autobusie.
"Pieczony Ziemniak" miał dać dzieciakom radość swobodnej zabawy na łonie natury. Mając w pamięci umorusane buzie w szerokim uśmiechu, myślę, że ten test zaliczyliśmy doskonale. Biorąc pod uwagę zaś sprawy organizacyjne dotyczące tego typu działań, musimy stworzyć bazę logistyczną, gotową na przyjęcie do 50 osób. To jak na razie główny cel dalszych prac nad utworzeniem Szkoły Żywiołów.
Druga część testu była o wiele bardziej skomplikowana. Po pierwsze pogoda spowodowała, że musieliśmy zmieścić się pod dachem. Przy ponad trzydziestu dorosłych i dzieciach było to spore wyzwanie. Wiata zdała egzamin, jako miejsce biesiady i ochrony przed kiepską pogodą. Zabawa była przednia i jeszcze długo w noc echo niosło po roztoczańskich pagórkach "Góralu, czy ci nie żal..."
Obie imprezy przyniosły wiele zadowolenia, ale także cennych obserwacji i wniosków na przyszłość. Do wiosny zostało pół roku i w tym czasie musimy ostro pracować nad dostosowaniem odludzia na potrzeby Szkoły Żywiołów, tak by można było tu wygodnie i spokojnie mieszkać i wydajnie pracować niosąc zadowolenie wszystkim naszym gościom.
Obie imprezy przyniosły wiele zadowolenia, ale także cennych obserwacji i wniosków na przyszłość. Do wiosny zostało pół roku i w tym czasie musimy ostro pracować nad dostosowaniem odludzia na potrzeby Szkoły Żywiołów, tak by można było tu wygodnie i spokojnie mieszkać i wydajnie pracować niosąc zadowolenie wszystkim naszym gościom.