poniedziałek, 12 maja 2014

Proste rzeźby ogrodowe własnej produkcji w wersji dla opornych- część pierwsza.

Zwykłe stolarstwo dla osób niezwiązanych z tematem jawi się niczym dosyć skomplikowany zawód. Gdy do stolarki dochodzi jeszcze obróbka zdobnicza drewna, to już jest robota dla rzeźbiarza. Nic bardziej mylnego. Każdy, kto posiada odrobinę zacięcia może robić rzeczy niepowtarzalne, nie tracąc przy tym sporych pieniędzy. Oczywiście jakieś podstawowe narzędzia trzeba posiadać, ale nie koniecznie muszą to być dłuta za kilka tysięcy.
Do prac, jakie zwykle wykonuję wykorzystuję piłę łańcuchową, nie musi być spalinowa. Elektryczna jest o wiele lżejsza i bardziej poręczna. Mała szlifierka kątowa, to raczej też standard w przydomowym warsztacie. Do tego wiertarka, o młotku i innych zwyczajnych, prostych narzędziach pisać chyba nie trzeba. 
W uzupełnieniu można jeszcze dodać wyrzynarkę, choć nie jest niezbędna, to przydaje się przy wycinaniu wzorów w deskach.
Jako materiał służą mi różne kawałki drewna. Od zwykłych pniaków, które kupiłem jako drewno opałowe, poprzez deski szalunkowe po konary przyciętych drzew owocowych.

Oto przykład na wykorzystanie kawałka orzechowego drewna, które miało skończyć jako opał, a zostanie przerobione na świecznik. 
Najprostszym sposobem na wykonanie rzeźby jest użycie szlifierki kątowej zaopatrzonej w wyleniałą szczotkę drucianą i tarczę listkową.
Obróbka drewna orzechowego przy pomocy dłut, to poważne wyzwanie. Przy użyciu kątówki, to już zwykła przyjemność.
Przy pracach ze szlifierką zaopatrzoną w szczotkę drucianą trzeba być ostrożnym. Do tego bez środków ochrony osobistej lepiej nawet nie zaczynać roboty. Potrzebne będą okulary przeciwodpryskowe, ochronniki słuchu, maseczka przeciwpyłowa i rękawice robocze.
Prace najlepiej wykonywać na zewnątrz, ponieważ obróbka drewna przy użyciu tarczy, czy szczotki daje spore ilości drobnego pyłu i dymu.

"Rzeźbienie" zaczynamy od obejrzenia wybranego kawałka drewna. W trakcie pracy powinniśmy brać pod uwagę jego kształt, ułożenie słoi, ewentualne wady, jak ślady po szkodnikach, zawoje i sęki. Ponieważ nasza rzeźba ma mieć charakter organiczny, a nie oddawać konkretnego kształtu, musimy brać pod uwagę to, co podpowiada nam sam materiał. Reszta, to kwestia naszej wyobraźni. Niektóre elementy podkreślamy i uwydatniamy, innych pozbywamy się szlifując głęboko. Ponieważ nasze dzieło nie będzie odzwierciedlało konkretnego kształtu, czy przedmiotu nie musimy dbać o zachowanie stosownych proporcji. Jedyne o czym, należy pamiętać, to wykonanie rzeźby w taki sposób, by mogła stabilnie stać bez dodatkowych zabiegów, które mogłyby wpłynąć na jej ostateczny wygląd.

Szczotki drucianej używamy w miejscach, gdzie chcemy tylko podkreślić ślad dłuta. Oczywiście jeśli chcemy pozostawić powierzchnię w naturalnej fakturze, bo tak nam podpowiada wyobraźnia, to łączymy takie miejsca delikatniejszymi żłobieniami. Tarcza listkowa zbiera spore ilości materiału, więc używamy jej w miejscach, które wymagają głębszej obróbki.

Poniżej kilka fotek, na których widać poszczególne etapy pracy. Dalszą część prac opiszę, kiedy znajdę chwilkę czasu na dokończenie świecznika. Nie jest łatwo fotografować w trakcie pracy, więc i czasu potrzeba na to troszkę więcej


Pniaczek gotowy do obróbki. Prawda, że nic nadzwyczajnego? :)

Zamiast kompletu dłut- kątówka z prawie łysą szczotką drucianą.

Tarcza listkowa 115mm z oznaczeniem P40, do poważniejszej roboty.

Szczotka pozostawia nadpalone ślady. Żeby wykonać takie dłutem, trzeba się trochę napracować.

Nawet szczotka potrafi dość głęboko wgryźć się w twarde drewno.

Tutaj już obróbka tarczą listkową, część poprzeczna drewna, to naprawdę twardy orzech do zgryzienia...

Efekt pół godziny pracy.

Jeszcze godzinkę i całość będzie można pomalować lazurą do drewna.
Ciąg dalszy nastąpi... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz