Dla wszystkich sympatyków bocianów, a jednego boćka w szczególności... Kajtek ma się dobrze. Przez chwilę miał jakąś niedyspozycję skrzydła. Prostował tylko jedno, drugiego starał się nie nadwyrężać. Być może podczas naszej nieobecności doszło do jakiejś bijatyki z Frędzlem. Bo ten cały czas próbuje objąć stanowisko przewodnika stada, lub choćby o jedno pięterko wznieść się w jego hierarchii. W każdym razie wszystko wydaje się być w porządku, poza jednym- bociek nie lata. Nie próbuje nawet podlatywać wykorzystując silniejsze podmuchy wiatru. Kroczy po całej posesji i w razie zagrożenia podbiega na piwniczkę.
W pierwszym stadium rekonwalescencji niemożność latania była jak najbardziej wskazana. Jednak teraz zastanawiam się, czy przypadkiem Kajtek nie przeszedł jakiegoś urazu uniemożliwiającego mu latanie. Jeśli tak jest, to raczej nie będzie szansy na przywrócenie mu pełnej sprawności. Pozostanie mu przemierzać świat na piechotę.
W czasie kiedy Kajtek wyskubuje z trawy swoje robacze przysmaki ja kombinuję w jaki sposób zapewnić mu jakieś pomieszczenie na zimę. Garaż odpada, bo nie ma możliwości zapewnienia mu swobodnego wychodzenia na zewnątrz. Pozostanie mi pewnie zbudować jakiś gołębnik przystosowany do garażowania naszego przerośniętego nielota. Póki co śniegi nas nie zasypują, a nawet spore przymrozki może spokojnie przetrwać na piwniczce. W kolejce do swojego mieszkania czeka jeszcze Frędzel. Niestety nasze psy nie potrafią dogadać się co do wspólnego zamieszkania pod jednym dachem. W tej chwili obowiązuje zasada, że kto pierwszy wpadnie do budy, ten mieszka. Co dla Frędzla często kończy się noclegiem na "tarasie" budy.
Przez kiepską pogodę żniwa trwają do dziś i w ciepłe popołudnia po polach hasają stada bizonów kosząc ostatki zbóż. Liście na brzozach nabierają złocistego dopełnienia i połyskują pod każdym tchnieniem wiatru. Za chwilę złoto zwycięży z zielenią i przeważy przynosząc prawdziwą jesień. Poranne mgły prześwietlane wschodzącym słońcem tworzą niesamowite odcienie różobłękitów, których w żaden sposób nie da się odtworzyć przy pomocy pędzla. "Przechyla się ku jesieni ziemia..."
Mieszkając w mieście człowiek buntuje się przeciwko odejściu lata. Kiedy jednak wrośnie się już w otaczającą przyrodę z dala od betonowych ścian jesień przynosi ukojenie i chwilę zadumy. Po przesyconym znojną pracą lecie daje złapać oddech przed przekopywaniem zimowych dekoracji. Człowiek może skorzystać z tej okazji, jaką daje przyroda, lub niepokornie starać się szarpać z rzeczywistością bez jakiejkolwiek szansy na postawienie na swoim.