sobota, 1 sierpnia 2020

Osiem lat na odludziu...

Troszkę czasu minęło... :) Tym, którzy wieszczyli nam los jak z "Historii o domku w Karkonoszach" już dawno daliśmy do zrozumienia, że nikt nas do mieszkania na odludziu nie zniechęci. Po tych kilku latach może odrobinę spadło tempo realizacji pomysłów na nasze miejsce na ziemi, ale wynika to raczej z praktycznego dostosowania się do okoliczności przyrody. Walka z materią wbrew wszystkiemu, może i powoduje przyrost masy mięśniowej, ale nie chodzi tylko o to żeby wykonać jakąś robotę. Chodzi o to by wykonać ją dobrze i jeszcze jak najmniejszym nakładem pracy. Zaoszczędzone siły na pewno się nie zmarnują. Poza tym, jak się mieszka w fajnym miejscu, to raz na jakiś czas pasowałoby się nim zwyczajnie nacieszyć :)

Co się pozmieniało przez ostatnie kilka lat? Stan naszego zwierzyńca wreszcie trochę okrzepł. Przybyły trzy psiny, którym jakiś "dobry" człowiek darował wolność na krańcu naszej wsi. Zostawił szczeniaki w pudle razem z dwiema kotkami. Wszystkie te małe bidy były pokryte setkami pcheł. Kociaki znalazły dom, trzy sunie zostały u nas. Stan na dziś: cztery psy, dwa koty. W skrócie można powiedzieć, że jest wesoło z tą czeredą. Ten wątek z pewnością będzie rozwinięty w stosownym czasie, jak mawia klasyk z Radia Nowy Świat niedzielnym popołudniem ;)
Od jakiegoś czasu stwierdzamy też wyraźny zanik linii horyzontu. Powód jest banalny. Roślinność, która do niedawna była sadzonkami zwyczajnie podrosła i skutecznie osłania nas od niepotrzebnych spojrzeń, jednocześnie zasłaniając z lekka horyzont. 
Przybyło także kilka uli z pszczółkami. Kolejny wątek, który może przybrać rozmiary epopei, albo zniknie tak szybko jak się pojawił. Pszczoły to bardzo wrażliwy temat. Im więcej o nich wiem, tym bardziej wydaje mi się, ze wiem zbyt mało, by nie powiedzieć, że nie wiem nic. Ale o tym może szerzej za jakiś czas.

Przez te kilka ostatnich lat bywało różnie. Już brak wpisów może świadczyć o tym, że nie zawsze było dobrze. Wszystkie złe chwile odebraliśmy jako naukę, a nie porażki. Wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski i żyjemy. Zasada, że co nas nie zabije, to nas wzmocni jest przetestowana w praktyce. Ci, którzy skorzystali na naszej szczerości, dobroci i oddaniu niech idą swoją drogą. Niczego nas nie pozbawili, dali naukę na przyszłość... tyle wystarczy.
Dziś sobota, jak sobota, to robota ;) Do zobaczyska się zatem, smacznej kawy, albo herbaty 
i tymczasem :)
Tośka i Gabcia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz