czwartek, 29 maja 2014
Efekty uboczne
Dziś kilka efektów ubocznych mojej pracy. Można zrobić kilka fajnych fotek mając dostęp do miejsc, gdzie nie każdy może podejść.
poniedziałek, 12 maja 2014
Proste rzeźby ogrodowe własnej produkcji w wersji dla opornych- część pierwsza.
Zwykłe stolarstwo dla osób niezwiązanych z tematem jawi się niczym
dosyć skomplikowany zawód. Gdy do stolarki dochodzi jeszcze obróbka zdobnicza
drewna, to już jest robota dla rzeźbiarza. Nic bardziej mylnego. Każdy, kto
posiada odrobinę zacięcia może robić rzeczy niepowtarzalne, nie tracąc przy tym
sporych pieniędzy. Oczywiście jakieś podstawowe narzędzia trzeba posiadać, ale
nie koniecznie muszą to być dłuta za kilka tysięcy.
Do prac, jakie zwykle wykonuję
wykorzystuję piłę łańcuchową, nie musi być spalinowa. Elektryczna jest o wiele
lżejsza i bardziej poręczna. Mała szlifierka kątowa, to raczej też standard w
przydomowym warsztacie. Do tego wiertarka, o młotku i innych zwyczajnych, prostych narzędziach pisać chyba nie trzeba.
W uzupełnieniu można jeszcze
dodać wyrzynarkę, choć nie jest niezbędna, to przydaje się przy wycinaniu
wzorów w deskach.
Jako materiał służą mi różne
kawałki drewna. Od zwykłych pniaków, które kupiłem jako drewno opałowe, poprzez
deski szalunkowe po konary przyciętych drzew owocowych.
Oto przykład na wykorzystanie
kawałka orzechowego drewna, które miało skończyć jako opał, a zostanie
przerobione na świecznik.
Najprostszym sposobem na wykonanie rzeźby jest użycie szlifierki kątowej zaopatrzonej w wyleniałą szczotkę drucianą i tarczę listkową.
Obróbka drewna orzechowego przy pomocy dłut, to poważne wyzwanie. Przy użyciu kątówki, to już zwykła przyjemność.
Najprostszym sposobem na wykonanie rzeźby jest użycie szlifierki kątowej zaopatrzonej w wyleniałą szczotkę drucianą i tarczę listkową.
Obróbka drewna orzechowego przy pomocy dłut, to poważne wyzwanie. Przy użyciu kątówki, to już zwykła przyjemność.
Przy pracach ze szlifierką zaopatrzoną w szczotkę drucianą trzeba być ostrożnym. Do tego bez środków ochrony osobistej lepiej nawet nie zaczynać roboty. Potrzebne będą okulary przeciwodpryskowe, ochronniki słuchu, maseczka przeciwpyłowa i rękawice robocze.
Prace najlepiej wykonywać na zewnątrz, ponieważ obróbka drewna przy użyciu tarczy, czy szczotki daje spore ilości drobnego pyłu i dymu.
"Rzeźbienie" zaczynamy od obejrzenia wybranego kawałka drewna. W trakcie pracy powinniśmy brać pod uwagę jego kształt, ułożenie słoi, ewentualne wady, jak ślady po szkodnikach, zawoje i sęki. Ponieważ nasza rzeźba ma mieć charakter organiczny, a nie oddawać konkretnego kształtu, musimy brać pod uwagę to, co podpowiada nam sam materiał. Reszta, to kwestia naszej wyobraźni. Niektóre elementy podkreślamy i uwydatniamy, innych pozbywamy się szlifując głęboko. Ponieważ nasze dzieło nie będzie odzwierciedlało konkretnego kształtu, czy przedmiotu nie musimy dbać o zachowanie stosownych proporcji. Jedyne o czym, należy pamiętać, to wykonanie rzeźby w taki sposób, by mogła stabilnie stać bez dodatkowych zabiegów, które mogłyby wpłynąć na jej ostateczny wygląd.
Szczotki drucianej używamy w miejscach, gdzie chcemy tylko podkreślić ślad dłuta. Oczywiście jeśli chcemy pozostawić powierzchnię w naturalnej fakturze, bo tak nam podpowiada wyobraźnia, to łączymy takie miejsca delikatniejszymi żłobieniami. Tarcza listkowa zbiera spore ilości materiału, więc używamy jej w miejscach, które wymagają głębszej obróbki.
Poniżej kilka fotek, na których widać poszczególne etapy pracy. Dalszą część prac opiszę, kiedy znajdę chwilkę czasu na dokończenie świecznika. Nie jest łatwo fotografować w trakcie pracy, więc i czasu potrzeba na to troszkę więcej
Prace najlepiej wykonywać na zewnątrz, ponieważ obróbka drewna przy użyciu tarczy, czy szczotki daje spore ilości drobnego pyłu i dymu.
"Rzeźbienie" zaczynamy od obejrzenia wybranego kawałka drewna. W trakcie pracy powinniśmy brać pod uwagę jego kształt, ułożenie słoi, ewentualne wady, jak ślady po szkodnikach, zawoje i sęki. Ponieważ nasza rzeźba ma mieć charakter organiczny, a nie oddawać konkretnego kształtu, musimy brać pod uwagę to, co podpowiada nam sam materiał. Reszta, to kwestia naszej wyobraźni. Niektóre elementy podkreślamy i uwydatniamy, innych pozbywamy się szlifując głęboko. Ponieważ nasze dzieło nie będzie odzwierciedlało konkretnego kształtu, czy przedmiotu nie musimy dbać o zachowanie stosownych proporcji. Jedyne o czym, należy pamiętać, to wykonanie rzeźby w taki sposób, by mogła stabilnie stać bez dodatkowych zabiegów, które mogłyby wpłynąć na jej ostateczny wygląd.
Szczotki drucianej używamy w miejscach, gdzie chcemy tylko podkreślić ślad dłuta. Oczywiście jeśli chcemy pozostawić powierzchnię w naturalnej fakturze, bo tak nam podpowiada wyobraźnia, to łączymy takie miejsca delikatniejszymi żłobieniami. Tarcza listkowa zbiera spore ilości materiału, więc używamy jej w miejscach, które wymagają głębszej obróbki.
Poniżej kilka fotek, na których widać poszczególne etapy pracy. Dalszą część prac opiszę, kiedy znajdę chwilkę czasu na dokończenie świecznika. Nie jest łatwo fotografować w trakcie pracy, więc i czasu potrzeba na to troszkę więcej
Pniaczek gotowy do obróbki. Prawda, że nic nadzwyczajnego? :) |
Zamiast kompletu dłut- kątówka z prawie łysą szczotką drucianą. |
Tarcza listkowa 115mm z oznaczeniem P40, do poważniejszej roboty. |
Szczotka pozostawia nadpalone ślady. Żeby wykonać takie dłutem, trzeba się trochę napracować. |
Nawet szczotka potrafi dość głęboko wgryźć się w twarde drewno. |
Tutaj już obróbka tarczą listkową, część poprzeczna drewna, to naprawdę twardy orzech do zgryzienia... |
Efekt pół godziny pracy. |
Jeszcze godzinkę i całość będzie można pomalować lazurą do drewna. |
wtorek, 6 maja 2014
Dzień Ziemi
Nie jest łatwo zachować chronologię wpisów przy sporej ilości zajęć. Tak właśnie zdarzyło się w przypadku Dnia Ziemi jaki dzieciaki z przedszkola uczciły imprezą plenerową w otoczeniu klubu. Zaczęło się od zbierania śmieci. Kilka sporych worków powędrowało do kontenera, później uczyliśmy się rozpalać ogniska przy użyciu krzesiwa i szkła powiększającego. Niby prosta rzecz, a jakie robi na dzieciakach wrażenie. Do tej pory widzieli to tylko w wykonaniu Bear'a Gryllsa na Discovery ;) Przy okazji porozmawialiśmy sobie o tym, gdzie ognisk rozpalać nie wolno.
Najatrakcyjniejszym punktem zabawy było pieczenie kiełbasek.
Na pamiątkę naszego spotkania posadziliśmy drzewko, małą lipę.
I jeszcze pamiątkowa fotka na koniec.
Już jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie. Tym razem będą prawdziwe indiańskie podchody, i śpiewanie harcerskich piosenek przy ognisku...
Najatrakcyjniejszym punktem zabawy było pieczenie kiełbasek.
Na pamiątkę naszego spotkania posadziliśmy drzewko, małą lipę.
I jeszcze pamiątkowa fotka na koniec.
Już jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie. Tym razem będą prawdziwe indiańskie podchody, i śpiewanie harcerskich piosenek przy ognisku...
niedziela, 4 maja 2014
Majówka
Podtrzymywanie tradycji opanowaliśmy do perfekcji. Dwa pierwsze majowe dni zwykle spędzamy od świtu do zmierzchu pracując wokół domu. Poza ogólnym ogarnianiem otoczenia, porządków wszelakich wreszcie udało mi się skończyć huśtawkę.
Aż sam się dziwię jak wygodnie siedzi się na gołych deskach. Obok huśtawki stanął stół, ława... nie wiem jak to nazwać. W każdym razie rzeźbione w dębowym pniu. Było z tym troszkę roboty, bo waży koło setki i nie bardzo chciał współpracować.
Zbytnio nie przesadziłem ze "zdobieniami". Najzwyczajniej wykorzystałem to co podpowiadał sam układ słoi. Zaletą tego pniaka jest to, że byle wiatr go nie przewróci, niestety w konfrontacji z nieuważnym przechodniem wygra drewno.
W uzupełnieniu do poprzedniego posta Frędzel we własnej postaci.
Dziś pokazał swój talent wokalny- śpiewał w duecie z syreną ochotniczej straży pożarnej. Do the voice of poland muszą jeszcze poćwiczyć, ale do występów amatorskich taki poziom zupełnie wystarcza :)
Aż sam się dziwię jak wygodnie siedzi się na gołych deskach. Obok huśtawki stanął stół, ława... nie wiem jak to nazwać. W każdym razie rzeźbione w dębowym pniu. Było z tym troszkę roboty, bo waży koło setki i nie bardzo chciał współpracować.
Zbytnio nie przesadziłem ze "zdobieniami". Najzwyczajniej wykorzystałem to co podpowiadał sam układ słoi. Zaletą tego pniaka jest to, że byle wiatr go nie przewróci, niestety w konfrontacji z nieuważnym przechodniem wygra drewno.
W uzupełnieniu do poprzedniego posta Frędzel we własnej postaci.
Dziś pokazał swój talent wokalny- śpiewał w duecie z syreną ochotniczej straży pożarnej. Do the voice of poland muszą jeszcze poćwiczyć, ale do występów amatorskich taki poziom zupełnie wystarcza :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)