Odludzie bez wiatru, to dość rzadkie zjawisko. Zwykle nawet w spokojne pogodowo dni wiatrowskaz ma co robić. O ile zwykłe wiatry zbytnio nie przeszkadzają, o tyle w przypadku wszelkich orkanów i innych niżowych wichrów robi się już mniej ciekawie. Ostatniej niedzieli dość silny wiatr wyłamał naszego kasztanowca. Drzewo nie wyglądało do tej pory na chore, jednak jak się okazało nie dość silnie było związane z Matką Ziemią. Jeden z korzeni obumarł i to przypieczętowało jego los...
Wiatr ułożył drzewo w jedynym w miarę bezpiecznym kierunku. Czasem odrobina szczęścia w nieszczęściu się przydaje. Jak widać dysponuję teraz sporą ilością materiału do rzeźbienia. Póki co jednak czeka mnie sporo roboty z uprzątnięciem tego klocka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz