wtorek, 21 stycznia 2014

Koza

Nie, nie hoduję kóz, choć jedną właśnie wstawiłem do warsztatu. Zrobiło się dość zimno i nie bardzo daje się cokolwiek robić. Mimo mrozu i silnego wiatru kozę dziś skończyłem w wersji 1.0. Pewnie będą jeszcze jakieś poprawki, ale już stoi i grzeje. Teraz można już będzie szaleć w warsztacie. Koty oczywiście także będą zadowolone z ciepełka :)

Zwierze w całej okazałości i do tego dwunożne

Może to i nie Kaplica Sykstyńska, ale biały dymek cieszy ;)
Komin na razie prowizoryczny, na wiosnę i tak bedę robił murowany do letniej kuchni, więc tylko się do niego podłączę.
Jak widać koza nie wygląda zbyt szczególnie, bo zrobiona została z tego, co wpadło mi akurat w ręce. W sumie najważniejsze, że działa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz