niedziela, 23 listopada 2014

Z fejsem twarzą w twarz


 Facebook to miejsce, które do tej pory omijałem szerokim łukiem. Mając kiepskie doświadczenia z Naszą Klasą, która przerodziła się w dziwny twór NK, jakoś nie pałałem wielką chęcią do powrotu na portale społecznościowe. Jednak mieszkanie na odludziu i kilka innych powodów, o których pewnie napiszę w przyszłości spowodowało, że stanąłem z fejsem twarzą w twarz.
Dla wielu osób kawa przed komputerem bez fejsa nie smakuje jak kawa. Zwyczajnie zostali wchłonięci. Jak dla mnie to szału nie ma. Wkurzająca jest świadomość, że człowiek jest ciągle infiltrowany przez system, który chce wydobyć o nim jak najwięcej informacji. Idzie to jeszcze jakoś ścierpieć olewając najzwyczajniej wszelkie zapytania o pozorne głupoty i blokując co się da. Fejs ma służyć wyłącznie do ułatwienia i poszerzenia kontaktów ze światem. Klikanie w "lubię to" wydaje mi się najbzdurniejszą funkcją fejsa. Wolałbym dowiedzieć się dlaczego ktoś coś polubił. Tych, którzy coś polubią na moim blogu zapraszam do pisania komentarzy. Kontakt z unikalnymi czytelnikami to coś, czego mi tutaj brakuje, a co z pewnością daje zadowolenie i przyczynia się wszelkim inspiracjom.  Na razie relacje fejsowe wydają się być bezosobowe, wynika to może z tego, ze nie oswoiłem się jeszcze z obsługą wszystkich funkcji, na co zwyczajnie szkoda mi czasu. Więc zaglądam tam czasem i na razie nic poza tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz